środa, 28 grudnia 2011

Wakacyjne wspomnienia cz. 2

Dzień trzeci

Gdy wreszcie udało nam się obudzić, wyruszyliśmy na miasto. Bo jakże by inaczej. Tutaj mały wtrąt. generalnie tak planowaliśmy nasze dni aby jak najrzadziej wracać do mieszkania. 6 piętro bez windy z zapaleniem płuc? No nie bardzo. Więc staraliśmy się łazić i łazić i zwiedzać i zwiedzać. Ten dzień tak trochę przypadkiem był dniem śladami Amelii Poulain. Pamiętacie taki film z przed kilkunastu lat? Postanowiliśmy się wybrać na słynny Montmartre gdzie znajduje się słynna a jakże bazylika Sacre Coeur. 

Na początek zupełnie przypadkiem trafiliśmy na pewne schody. Trochę to trwało zanim skojarzyliśmy skąd je znamy. Pamiętacie ostatnią scenę Amelii? Gdy Hipolit idzie w dół i znajduje wielki cytat z własnej książki na murze? To właśnie te schody:

Tymi schodami można się dostać na "zaplecze" bazyliki. Trochę się trzeba było nawspinać bo to nie jedyne schody po drodze. Ale za to gdy już udało się dotrzeć na górę czekały nas takie widoki:

Bazylika jest ogromna, a przed nią czekał tłum ludzi, więc tym razem odpuściliśmy sobie zwiedzanie jej od środka. Wybraliśmy się na spacer okolicznymi uliczkami, a których roiło się od sklepików z pamiątkami.

Można tam było kupić wszystko na czym dało się wydrukować napis Paris. Dosłownie wszystko, talerze, kubki, koszulki, długopisy, magnesy na lodówkę, podkoszulki, body dla roczniaków itd itd itd...
Chodząc dalej tymi uliczkami można było podziwiać sztukę uliczną:
oraz widoki:
W tle coś dla fanów piłki nożnej, Stad de France czyli stadion narodowy Francji

Wieża Montparnasse
I teraz dwie ciekawostki. Wieża na powyższym zdjęciu, Montparnasse, uznawana jest za plamę na honorze miasta. Za bubel architektoniczny. Cały Paryż co będzie widać na następnych zdjęciach zbudowany jest z kamienic wysokich na maks 6 pięter. Wybudowanie takiej wieży po środku niskich kamieniczek zepsuło panoramę miasta. Co więcej wieża jest na w pół opuszczona a na jej szczycie czyli 70 piętrze znajduje się taras widokowy z którego paradoksalnie rozpościera się najpiękniejszy widok na miasto. Bo jak twierdzą Paryżanie z tego tarasu nie widać właśnie tej wieży.
Druga ciekawostka jest taka, iż wszyscy przewodnicy ogłaszają wszem i wobec że Wieżę Eiffla widać z każdego miejsca w Paryżu. Cóż wzgórze Montmartre jest jedynym miejscem z którego wieży nie widać.

Nadszedł czas ruszać dalej. Poniżej bazyliki uliczny artysta, który zwie się Iya Traore dawał swoje show:

Jeśli chcecie zobaczyć go w akcji to polecam jego stronę http://www.iya.fr jest tam sporo filmików z jego przedstawień.

Schodząc dalej schodami, po których Nino biegł wplątany w intrygę Amelii doszliśmy do pięknej karuzeli

Za nami był wspaniały widok na bazylikę
a przed nami uliczka z cukierniami gdzie od patrzenia przez szybę można było już sporo przytyć
U podnóża Montmartre znajduje się bulwar Clichy, który to bulwar prowadzi do innej słynnej atrakcji Paryża czyli placu Pigalle. Przy tym też bulwarze można za dnia spotkać całą masę sklepów nie przeznaczonych dla osób poniżej 18 roku życia, dlatego też takie osoby proszę teraz o przesunięcie strony niżej

Przy placu pigalle znajduje się najsłynniejszy młyn, tfuu kabaret świata zwany Mulin Rouge
Tutaj zakończyliśmy podróż śladami Amelii, ale nie zakończyliśmy zwiedzania Paryża. Korzystając z faktu, że godzina była jeszcze młoda, postanowiliśmy udać się na Wieżę Eiffla.
Zwróćcie uwagę na chmury. Przez trzy dni naszego pobytu w Paryżu chmury zawsze wyglądały w ten sposób, jak gdyby ktoś ostrym nożem odciął ich dolne części.

Pod samą wieżą kwitła również sztuka uliczna
Co ciekawe w całym Paryżu co chwila można było się natknąć na uzbrojone oddziały wojska.
Po odczekaniu swoich 2 godzin w kolejce do kasy, a następnie dokładnej kontroli osobistej (bramki, prześwietlanie bagażu) można było wyjechać windą na sam szczyt Wiezy Eiffla. Naprawdę polecam wszystkim. Niezapomniany wspaniały widok. I tutaj znowu ciekawostka. Na samym szczycie wieży jest punkt w którym można kupić tylko szampana. Całe butelki lub na kieliszki.
Trocadero
Pola Marsowe i Szkoła Wojskowa
Do Warszawy prościutko
La Defense, dzielnica finansowa Paryża
Takie tam zboczenie
Na zakończenie dnia musieliśmy zrobić zakupy na obiadokolację. Ważna uwaga. Sprawdźcie zawczasu gdzie znajdują się otwarte sklepy. W samym Paryżu pojecie hipermarketu, galerii handlowej itp. w rozumieniu naszym, praktycznie nie ma. Wszędzie dostępne są tylko małe osiedlowe sklepiki z dość ubogim asortymentem. Ceny jedzenia są astronomiczne a takie rzeczy jak zwykły przenny czy zbożowy chleb nie istnieją, a jeśli już to ogromnych cenach. Najtaniej wychodzi żywienie się bagietkami :) Otwarty sklep zlokalizowaliśmy dopiero w dzielnicy La Defence, kawał drogi od mieszkania. Przy okazji upolowaliśmy jeszcze jedną ciekawostkę. 
W nagrodę, że dotarliście z czytaniem tak daleko, napis z kartki przetłumaczcie sobie sami :P

Tak zakończyliśmy trzeci dzień naszej wyprawy.

Więcej zdjęć:


Brak komentarzy: