19 lipca
Od samego rana pogoda nam dopisuje. Temperatura przyjemna, słoneczko świeci, zupełnie inaczej niż dwa miesiące wcześniej podczas wyprawy do Górzna. Ruszamy w kierunku na Nowe Brzesko, aby przez Tarnobrzeg i Sandomierz dotrzeć do Lublina. Pierwszy postój 67 km od domu. Na stacji. Szybkie śniadanie i w drogę. Drugi postój, 500 m za stacją. Nie zdążyłem zamknąć przyłbicy i jakieś wielki owad zatrzymał się na okularach robiąc masakrę na mojej twarzy. Uff gdyby nie okulary to możliwe, że zakończylibyśmy podróż. Ruszamy dalej. Kolejne km umykają bez przygód. No, nie liczę takich jak smród który jest efektem ustawy śmieciowej na wsiach czy zgubienia drogi w Połańcu przez co wylądowaliśmy pod elektrownią. Mijamy Tarnobrzeg, przejeżdżamy obok Sandomierza. Zatrzymujemy się na kolejnej stacji. Justynka wypatruje biednego psa. Pies leży, nie reaguje na wołania czy cmokania. Próbujemy go karmić, jest tak słaby, że nawet się nie podnosi, je sam chleb na leżąco. Pewnie biedaka ktoś wyrzucił i tęskni, albo chory, albo go coś potrąciło. Po chwili dowiadujemy się od pracownika stacji, że pies żyje na tej stacji już 12 lat i po prostu znalazł sposób na żebranie. Faktycznie pies wstaje idzie do słońca, za chwilę wraca po koleje jedzenie. Sęp nie pies.
Ruszamy dalej. Nasz kolejny mały cel to przeprawa promowa w Zawichoście. Możemy zaoszczędzić ok 15-20 km, a w dodatku w życiu nie płynąłem promem :)
Po dobiciu do brzegu ruszyliśmy dalej. Przed nami były cztery cele:
1. Zdobyć FTFa przy opublikowanej kilka dni wcześniej skrzynce
2. Zwiedzić Majdanek
3. Spotkać się z dwoma osobami z którymi mieliśmy dotrzeć do pkt 4
4. Dotrzeć bezpiecznie na miejsce zlotu.
Zaczynamy od punktu 1.
Tutaj mieliśmy bardzo mieszane uczucia. Chociaż nie, inaczej, byliśmy bardzo zawiedzeni. Po pierwsze jakość skrzynki bardzo nas rozczarowała a po drugie... a zresztą, obejrzyjcie sobie film:
Punkt 2.
Majdanek. Zrobił na nas ogromne choć przygnębiające wrażenie. Jednak koniecznym było odwiedzenie tego miejsca. Jeśli będziecie w Lublinie, jedźcie na Majdanek.
Ilość ptaków na Majdanku dodatkowo wprowadzał nastrój przygnębienia i złowrogości. Ptaki siadające na wieżyczkach strażniczych, siadające na drutach kolczastych czy też stada obserwujące każdego zwiedzającego. Brrrr ciarki przechodziły po plechach.
Punkt 3
Tego punktu nie udało się zrealizować. Plan był taki, że pewne osoby miały do nas zadzwonić żeby się umówić na konkretne miejsce i czas. Po dłuższym czasie oczekiwania postanowiliśmy przejść od razu do realizacji punktu 4. Jak się okazało, osoby te kontaktowały się... ale nie wiemy z kim, bo źle zapisali sobie nasz numer telefonu :D
Punkt 4
Udało się. Dotarliśmy cało i bezpiecznie na zlot TDM Zone w miejscowości Krasne. Potem już tylko kąpiel w cudownie chłodnym jeziorze i można się było oddać przyjemności grillowania i słuchania opowieści :)
Nasza podróż w tym dniu wyglądała tak:
Wyświetl większą mapę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz