wtorek, 30 lipca 2013

Wakacje 2013 - dzień 3

21 lipca

Rano pakowanie, śniadanie i trzeba ruszać. Trzeba się pożegnać ze wspaniałymi ludźmi, trzeba się pożegnać z tymi wszystkimi pozytywnie zakręconymi wariatami, którzy tak ciepło nas przyjęli do swojego towarzystwa. Trzeba ruszyć w dalszą drogę. Plan na dziś: zwiedzić trochę Lublin, zebrać kilka skrzynek, dotrzeć bezpiecznie do Warszawy. Podróż do Lublina mija nam w towarzystwie Kisiela i Rudego oraz majaczącego czasem na horyzoncie Bombla :D


A w Lublinie:




Kaczucha wzbudzała spore zainteresowanie :)

Czym skorupka za młodu...








Niestety rewolucje żołądkowe nie pozwoliły nam zwiedzić więcej Lublina, ale kiedyś na pewno wrócimy tu znów.

Czas na dalszą podróż. Ruszamy drogą nr 17 na północny-zachód. Po drodze łapie nas głód. Nic dziwnego w końcu pora obiadowa. Zatrzymujemy się na parkingu przydrożnego baru na stacji benzynowej. Oczekiwania, hmm raczej niskie. W końcu znamy takie bary. Na początek, zamawiamy rosół i pomidorową. Cena w zasadzie przyzwoita. Nie możemy uwierzyć własnym oczom gdy miła pani przynosi nam zamówienie. Porcje ogromne, naprawdę ogromne. Pachnie ładnie, wygląda nieźle. Próbujemy i przeżywamy szok. Zupy są robione na miejscu, są domowe. Na kościach, nawet mięsko pływa. Żadna chemia z torebek. Na drugie bierzemy pierogi ruskie i schabowego z frytkami. Tutaj też ogromne miłe zaskoczenie. Wszystko robione na miejscu, domowa kuchnia, porcje takie, że po zjedzeniu nie chce nam się siadać na moto. Plus cola plus herbata i wszystko w cenie 40 pln.

Gdy na trasie Lublin - Warszawa złapie Was głód, koniecznie zatrzymajcie się na stacji Lotosu w miejscowości Żyrzyn, współrzędne GPS: 51,4922, 22,0758


Ruszamy dalej. Jazda to przyjemność. Ciepło ale nie gorąco, błękitne niebo, prosta droga. Czego można chcieć więcej? Kierowców, robiących miejsce. Mamy i to. Kierowcy samochodów co rusz zjeżdżają robiąc miejsce. To miłe. Tym bardziej że świadczy to o fakcie, iż kierowcy samochodów zaczynają patrzeć w lusterka.

Wjeżdżamy do Warszawy. Witają nas korki i wysoka temperatura. Nic dziwnego, w końcu niedzielne popołudnie. Ludzie wracają do stolicy.

W Warszawie mamy do dyspozycji mieszkanie na 17 piętrze. Robimy fotki, robimy kolację, odpoczywamy i kładziemy się spać. Dziś już nie mamy siły na nic więcej. Jutro planujemy ruszyć w miastu i oczywiście szukać skrzynek.




































Wyświetl większą mapę

Brak komentarzy: