czwartek, 3 października 2013

Co do wafla jest z naszym językiem?

Dziś będzie bez zdjęć, samo czytanie. Bo się kurza twarz zbulwersowałem, w zasadzie od jakiegoś czasu już we mnie to buzowało i wrzało, ale dziś postanowiłem się uzewnętrznić. Przeczytałem na pewnym znanym portalu artykuł, o tym, że źle się dzieje w Krakowie. Ponieważ firmy się wynoszą z miasta i sprzedają działki i budynki. No i w tych miejscach, budowane są galerie handlowe oraz LOFTy.

Co to są do cholery jasnej lofty? Ano z jęz. angielskiego są to strychy i poddasza, u nas przyjęto, że są to hale poprzemysłowe przerobione na mieszkania. Niektóre słowniki idą dalej. Budowane są w Polsce Hard Lofty i Soft Lofty.

A ja się pytam, co się stało z naszym językiem? Co się stało z ustawą o ochronie języka polskiego? Moje oczy krwawią wręcz, gdy jadę przez miast i widzę reklamę Salwator City czy Lea Residence. Budynkiem przy ul. Lindego 1 (którego angielskiej nazwy nie pomnę) zarządza polska firma Commercial Consulting która w swojej grupie ma jeszcze Real Estate oraz Independance Conslutants. 

Oprócz tego modne obecnie są wszelkiego rodzaju coachingi oraz lunche. W dicountach mamy sale, i to nie o pomieszczenia chodzi, ludzie już nie idą na spotkania lub odprawy tylko na briefingi. No i wakacje last minute.

"...Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił..." - tak brzmią słowa Roty. Nasi dziadkowie przelewali krew za to, abyśmy mogli dumnie używać swojego własnego języka. Płakać się chce jak, teraz sami za darmo oddajemy własną tożsamość.

Mikołaj Rej się w grobie przewraca. "...A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają..."

Ja wiem, że być może wyznaję poglądy staroświeckie i być może jestem "passe" z moim patriotyzmem, zwłaszcza teraz gdy szczytem patriotyzmu jest założenie szalika na mecz reprezentacji, ubranie białych skarpetek do sandałów w Egipcie lub robienie totalnej rozpierduchy podczas Święta Niepodległości (swoją drogą, zastanawialiście się kiedyś nad tokiem rozumowania tych kretynów? "W imię walki o wolną i niepodległą Polskę rozpieprzymy polskim przedsiębiorcom sklepy, obywatelom samochody oraz poniszczymy ławki i latarnie bo są opłacone z polskich podatków") ale o ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć (chociaż z bólem), że młodzież chce być bardziej "cool" niż te stare wapniaki to kompletnie nie potrafię zrozumieć gdy w telewizji publicznej padają takie słowa lub o zgrozo naszych 460 wybrańców narodu tak się publicznie wysławia.

Może jestem inny, może się nie znam, ale przynajmniej mi ulżyło.
Pozdro dozo nara
Cheers!

2 komentarze:

lavinka pisze...

Biorąc pod uwagę, że 80% słów w języku polskim pochodzi z obcych języków, a nie rodzimej mowy, a imiona to nawet 99% obcych... nie denerwowałabym się aż tak ;)

Grzegorz Fita pisze...

Z jednej strony ok, ale z drugiej patrząc, za wszelką cenę promuje się obecnie słowa angielskie które mają już odpowiedniki w języku polskim, bo są bardziej "trendy"