Rozpoczęcie sezonu motocyklowego TDM Zone, w tym roku odbyło się w dniach 24-26 kwietnia w Bornem Sulinowie. Sprawcą zamieszania tym razem był Ikkyo. Na chwilę obecną był to najliczniejszy zlot zony. Prawie 100 osób. Ktoś liczył maszyny?
Nasza wyprawa rozpoczęła się już w czwartek. Razem z Kiślem i Rudym, podjęliśmy decyzję żeby jechać wieczorem dzień wcześniej, ponieważ dzięki noclegowi u Mańki zaoszczędzilibyśmy sporo czasu. Planowany wyjazd z godziny 18.00 został przesunięty na 18.30 by w końcu o 19.00 ruszyć :D
Trzeba się było sprężać by nawinąć jak najwięcej kilometrów przed nocą. Do pokonania 290 kilometrów. Jazda nocą z ciemnym zaparowanym wizjerem nie zalicza się do najprzyjemniejszych. Do tego dochodziło zimno. Jednak do lata jeszcze daleko. Pierwszy etap podróży zakończył się bez przygód. O 22.00 dotarliśmy do naszych wspaniałych gospodarzy Mańki i Grubegomiśka. Pogaduchy do północy a potem spać.
Następnego dnia do pokonania prawie 400 km. Z postojami na obiad no i oczywiście na kesze :). Droga wiodła z Wrocławia przez Poznań i Piłę. Tutaj też bez żadnych przygód. Szybko, sprawnie, w miarę dobrymi drogami doturlaliśmy się gdzieś pod wieczór na miejsce, gdzie przed nami przybyły już tłumy.
Sobota to dzień wycieczki. Objazdówka po Bornem i okolicach. Zwiedzanie zabytków, kościoła w kinie, cmentarzy, bazy rakietowej, wyrzutni rakiet balistycznych, schronów i bunkrów. Sporo jeżdżenia ale było warto. Po południu konkursy i zabawy na świeżym powietrzu. Wieczorem ognisko i dobra zabawa.
W niedzielę trzeba było się pożegnać z tymi co już wstali, zjeść śniadanie dwie godziny przed wszystkimi i ruszyć w drogę. W końcu do nakręcenia przed nami 700 km. Tym razem wybraliśmy drogę przez Wschową, Bydgoszcz, Touń, Łódź i Katowice do Krakowa. Droga całkiem niezła. Tyle tylko że dolało nam okrutnie. Od Łodzi do Krakowa prawie nieustannie. Oprócz deszczu nic nie zepsuło nam podróży. Nawet czas był lepszy niż się spodziewaliśmy.
Za to w Zgierzu niespodzianka. No może nie niespodzianka, bo raczej można się było tego spodziewać. Za każdym razem gdy tędy wracaliśmy na moto, zatrzymywaliśmy się na obiad w McD w Zgierzu. I za każdym razem. chwilę po zatrzymaniu pojawiał się przy nas, jak dżin z butelki Ziotal24. Posiadacz TDM ze Zgierza. 10 kilometrów wcześniej wspomialiśmy o tym Kiślowi i Rudemu na stacji benzynowej. Zajeżdżamy pod Maca. Zamawiamy jedzenie, suszymy się i nagle.... PUF... pojawia się Ziotal24 we własnej osobie. Jestem pewien że czai się cfaniak przy macu i na nas poluje :D.
Reszta wyjazdu na fotkach.
Sobotnie śniadanie. Trzeba się napchać, bo obiad dopiero o 16.00
Ta rzeźba Diany była dla nas łaskawa. Obdarowała nas pięknym kubkiem z wyspy Man
Rosyjski cmentarz
Tu stacjonowała rakieta SS-20
Nasz przewodnik
Kłomino. z całego miasta został już tylko jeden blok, a i on ma być wkrótce rozebrany :(
Cmentarz jeńców radzieckich.
Pochowano tutaj około 11 000 ciał.
Pozostałości po tamie na rzece Piławie. Element umocnień wału pomorskiego.