wtorek, 9 sierpnia 2011

Kasprowy Wierch - 25 pkt GOT

Powrót z aparatem w Tatry.


Pobudka - godz. 4.00
Wyjście z domu - godz. 5.00
Łapanie stopa do godz 7.30

Niestety ostatnio trudno być autostopowiczem. W końcu jednak się udało i o 9 start na szlaku. Plan był prosty. Wreszcie zdobyć Zawrat. Na początek łatwo i przyjemnie, na rozgrzewkę, żółtym szlakiem przez Dolinę Jaworzynki.










Jednak szybkie spojrzenie na własne siły oraz czas zmarnowany na łapanie stopa, dało wgląd w sytuację. Trzeba zmienić plany. Ale głupio tak wracać nie będąc na żadnym szczycie. Decyzja padła na Kasprowy. W sumie byłem tam tylko raz, w zimie, kolejką i do tego podczas koszmarnej śnieżycy.








Tym razem śnieżycy nie było jednak widoczność na dalsze odległości też mizerna. Trzeba było się obejść widocznością bliższą a było na co popatrzeć. Zagniewany Zawrat, zła Świnica, praca TOPRowców przy nieodpowiedzialnej turystce w tenisówkach która złamała nogę pod Suchą Przełęczą, latający ciągle co chwila helikopter TOPR. Człowiek zaczyna rozmyślać na potęgą gór, nieodpowiedzialnymi kretynami, ciężką i cholernie niedocenianą pracą ratowników-ochotników z górskiego pogotowia.









Pogoda dopisała, słoneczko, wiaterek, trochę chmur. Cała trasa Kuźnice - Kasprowy - Myślenickie Turnie - Kuźnice zrobione w ok. 7 godzin. Niby dużo, ale jednak dawno się nigdzie nie było. Sam powrót do domu też ciekawy. Oczywiście łapanie stopa. Tym razem poszło łatwo 10 min. Chociaż trzeba przyznać, że pytanie kierowcy zbiło nas z nóg:

- A nie zabijecie nas?
- Nie, na pewno nie, nie mamy już siły

Urocze towarzystwo Pań, które jak same przyznały pierwszy raz zabrały kogoś na stopa przeplatane utrudnieniami w ruchu związanymi z Tour de Pologne sprawiły że podróż powrotna była równie ciekawa i przyjemna jak wędrowanie po górach.


http://s485.photobucket.com/albums/rr217/gzres/Gory/Tatry/Kasprowy%20Wierch%20-%202011_08_05%20-%2025%20pkt%20GOT/